Rozmowy na temat stoczniowego problemu

Rozmowy na temat stoczniowego problemu

Niewielkie angielskie miasto Portsmouth, położone na południowym wybrzeżu tego kraju, przeżyło w zeszłym tygodniu najazd unijnych oficjeli. Powodem był zakończony niedawno szczyt gospodarczy krajów członkowskich, których tematem przewodnim było wychodzenie z kryzysu, jaki powstał w dawnych miastach stoczniowych. Do tego wcale nie małego grona należał Portsmouth, podobnie jak polski Gdańsk, Szczecin czy niemiecki Rostok. O ile w miejscowościach tych kryzys trwa w najlepsze do dziś, to Portsmouth może o nim mówić w czasie przeszłym. Właśnie tamtejsze władze poradziły sobie z faktem, ze najważniejszy pracodawca w mieście, czyli stocznia upadł, poprzez zamianę terenów portowych na wypoczynkowe i rozrywkowe. Położenie ich nad samym morzem czyni je niezwykle atrakcje dla inwestorów. Miasto opracowało kompleksowy plan zagospodarowania ponad dziesięciu tysięcy hektarów. Dziś ponad siedemdziesiąt procent z nich ma już nowego właściciela. Stoi tu lunapark, park rozrywki, sklepy, galerie czy małe osiedle mieszkaniowe. Poza tym na dziesięciu hektarach odtworzono dawny park miejski, w którym chętnie odpoczywają mieszkańcy Portsmouth. Dzięki tym zabiegom pracę znalazło ponad dwa tysiące ludzi w miasta i okolic, przez co zjawisko bezrobocia właściwie nie istnieje. Sukces ten spowodował, że właśnie Portsmouth wybrano na gospodarza konferencji, poświęconej radzenia sobie w takich przypadkach. Można z całą pewnością powiedzieć, że Portsmouth poradziło sobie z tym problemem modelowo i warto je naśladować.